Zapomniałam odnotować fakt że dotarłam, byłam i bawiłam się przednio na Casualities w Kwadracie (choć ominęli parę największych hitów).
Potwierdza się fakt że Casualities to jeden z moich najulubieńszych :) Jorge Herrera zajebisty.
Mam wieeelką słabość do hardkorów z Nowego Jorku.
Pozdrowienia dla Lecha (który i tak nie czyta tego bloga;) i do zobaczenia na GBH !:)
(choć wolałabym zamiast tego iść jeszcze raz na Casualities albo Sick Of It All ;)