W sumie to bardzo lubię swoją jaskinię, choć myślę że długo tu nie pomieszkam..
czwartek, 29 grudnia 2011
Jaskinia.
Szanowni Państwo, oto jaskinia.
Pierwsze samodzielne mieszkanko, fakt samodzielnego mieszkania ze sobą bardzo mnie cieszy:)
W sumie to bardzo lubię swoją jaskinię, choć myślę że długo tu nie pomieszkam..
W sumie to bardzo lubię swoją jaskinię, choć myślę że długo tu nie pomieszkam..
sobota, 24 grudnia 2011
Starzeję się...
..... hmm
... coraz częściej zdarza mi się wzruszyć i rozpłakać na filmie (zdarza mi się czasem również nawet na komediach i bajkach..)
.. nie mogę już pić jak kiedyś, tracę pamięć i wstępuje we mnie diabeł..
... ogólnie tracę pamięć..
.. dalej nie wiem kim jestem i kim chce być..
.. jeszcze nie osiągnęłam sukcesu i wciąż nie mam pieniędzy..
.. nie uczę się na błędach i nic nie mądrzeję, wbrew logice jestem nawet coraz głupsza..
.. zamiast umieć coraz więcej, ja umiem coraz mniej..
.. niby pierwszy raz w życiu mam mieszkanie tylko dla siebie, ale z drugiej strony to wilgotna jaskinia gdzie niedługo na ścianach wyrosną paprocie, a mnie pokryje mech..
.. a moim marzeniem stało się normalne, stabilne życie, wolne od patologii.. (to juz ewidentna oznaka starości)
hm... tak wygląda moje optymistyczne podsumowanie na koniec roku, który w ogóle byłby niewiele wart, gdyby nie moja Rumunia.
Kłaniam się, bezrobotna, psychotyczna i szalona (ale nie w sensie "hi hi ale jestem krejzi!") Sabina.
... coraz częściej zdarza mi się wzruszyć i rozpłakać na filmie (zdarza mi się czasem również nawet na komediach i bajkach..)
.. nie mogę już pić jak kiedyś, tracę pamięć i wstępuje we mnie diabeł..
... ogólnie tracę pamięć..
.. dalej nie wiem kim jestem i kim chce być..
.. jeszcze nie osiągnęłam sukcesu i wciąż nie mam pieniędzy..
.. nie uczę się na błędach i nic nie mądrzeję, wbrew logice jestem nawet coraz głupsza..
.. zamiast umieć coraz więcej, ja umiem coraz mniej..
.. niby pierwszy raz w życiu mam mieszkanie tylko dla siebie, ale z drugiej strony to wilgotna jaskinia gdzie niedługo na ścianach wyrosną paprocie, a mnie pokryje mech..
.. a moim marzeniem stało się normalne, stabilne życie, wolne od patologii.. (to juz ewidentna oznaka starości)
hm... tak wygląda moje optymistyczne podsumowanie na koniec roku, który w ogóle byłby niewiele wart, gdyby nie moja Rumunia.
Kłaniam się, bezrobotna, psychotyczna i szalona (ale nie w sensie "hi hi ale jestem krejzi!") Sabina.
piątek, 23 grudnia 2011
Grozi zawaleniem
Kolejne zdjęcia z kolejnej eksploracji:)
Wyjątkowo ładne miejsce, szkoda że jego dni są policzone...
Cieszę się że zdążyłam, póki istnieje
Wyjątkowo ładne miejsce, szkoda że jego dni są policzone...
Cieszę się że zdążyłam, póki istnieje
więcej TU:
poniedziałek, 19 grudnia 2011
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Decapitated & Acid Drinkers
wtorek, 22 listopada 2011
SEDES & KSU
W święto narodowe poleźliśmy na wyczekwiany przeze mnie dłuuugo koncert zacnych grup wymienionych w tytule,
towarzystwo dopisało, nawet dawno nie-widziany OiLech się pojawił i cała patologia :)
Ja, jako miłośnik Sedesu, szłam głównie na nich właśnie, ale przykrość mi zrobili nie grając mojej piosenki... *
KSU natomiast owszem zagrało to co chciałam :) czyli
KSU fajnie, choć trochę nas zaskoczyli tym setem akustycznym w środku koncertu, a trwał on wcale długą chwilę. Lepiej gdyby zrobili osobny koncert "KSU- akustycznie", a nie pozbawiali nas energii (przecież alkohol ludziom schodzi! :p )
Ogólnie wszakże bardzo miły wieczór nam się udał:)
Teraz rozmyślam nad ponownym Dr. H. i Nagłym Atakiem Spawacza w Rotundzie.
Kłaniam się.
* to sama sobie puszczę :p
towarzystwo dopisało, nawet dawno nie-widziany OiLech się pojawił i cała patologia :)
Ja, jako miłośnik Sedesu, szłam głównie na nich właśnie, ale przykrość mi zrobili nie grając mojej piosenki... *
KSU natomiast owszem zagrało to co chciałam :) czyli
KSU fajnie, choć trochę nas zaskoczyli tym setem akustycznym w środku koncertu, a trwał on wcale długą chwilę. Lepiej gdyby zrobili osobny koncert "KSU- akustycznie", a nie pozbawiali nas energii (przecież alkohol ludziom schodzi! :p )
Ogólnie wszakże bardzo miły wieczór nam się udał:)
Teraz rozmyślam nad ponownym Dr. H. i Nagłym Atakiem Spawacza w Rotundzie.
Kłaniam się.
* to sama sobie puszczę :p
środa, 9 listopada 2011
Taterniki
Udało się skoczyć w Tatry jeszcze przed zimą.
Wszystko pięknie, szkoda tylko że zapomniałam jak bardzo nienawidzę Doliny Chochołowskiej..
Zapamiętać: nigdy więcej nie przemierzać tej nieszczęsnej dolinki piechotą, dramatyczna strata czasu i energii.
Chcieliśmy iść przynajmniej na Rakoń, ale z powodu chochołowskiego pożeractwa czaswego, skończyło się tylko na Grzesiu.
kanapeczka z owocem kaki, który o 5.30 rano jak robiłam śniadanie pomylił mi się z pomidorem... :p
jeden z potężniejszych koni jakie widziałam w życiu :p
muchomorki :p
P.S. Warto poznawać nowych ludzi - dzięki Mihaiowi z kursu rumuńskiego mogłam się uraczyć prawdziwym oryginalnym Ciukiem! :) Dobrze było sie napić rumuńskiego piwka... Wspomnień moc :p) Dzięki Mihai :)
Wszystko pięknie, szkoda tylko że zapomniałam jak bardzo nienawidzę Doliny Chochołowskiej..
Zapamiętać: nigdy więcej nie przemierzać tej nieszczęsnej dolinki piechotą, dramatyczna strata czasu i energii.
Chcieliśmy iść przynajmniej na Rakoń, ale z powodu chochołowskiego pożeractwa czaswego, skończyło się tylko na Grzesiu.
kanapeczka z owocem kaki, który o 5.30 rano jak robiłam śniadanie pomylił mi się z pomidorem... :p
jeden z potężniejszych koni jakie widziałam w życiu :p
muchomorki :p
Wkrótce relacja z przeprowadzki i produkcji winka daktylowego :)
Ukłony.
Subskrybuj:
Posty (Atom)