Miejsce nazywa się Valea Cernei, to park narodowy w Karpatach Południowych, my byliśmy w okolicach miasta Băile Herculane.
Pierwszego dnia 8 godzinna wycieczka, drugiego 6 godzinna, nocna kąpiel w gorących źródłach, ognisko- miła odmiana po knajpianych bojach.
Po drodze przytrafiła nam się "bacówka" z owcami, krowami i gospodarzami, od którch kupiliśmy ze 2 kg sera:p (kg sera 20 lei)
Imprezy nie było, chyba że podciągniemy pod tą definicję ognisko połączone z pijacką grą :p (oni wszyscy ciągle grają w jakieś gry alkoholowe - rewelacja!;p).
Oczywiście zawsze się musi przytrafić jakieś nieszczęście (no musi po prostu), tym razem nieszczęście przybrało postać bezpańskich psów które wygryzły dziurę w moim namiocie i ukradły kiełbasę i chleb:p
Pomijam już to że przez 2 dni żywiłam się tylko i wyłącznie serem, problem polega na tym że namiot nie był naprawdę mój, tylko pożyczony od mojego koorydnatora (czyli jakby szefa) :)
Proszę Państwa- oto dziura:
Jakieś pomysły co mam teraz zrobić z tym fantem? :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz