Ostatnia część relacji z Londka Zdroju, legendarne Camden (choć nadgryzione już mocno zębem komercji), gdzie zakupiłam trochę pierdółek i gdzie się widzę oczyma wyobraźni w charakterze napływowego mieszkańca
na koniec fotka Underworlda, chwilę poskamlałam pod tą bramą, tym razem nie miałam ani kasy ani towarzystwa na imprezę w tym zacnym przybytku, ale obiecałam sobie że następnym razem już nie przepuszczę! Z tego co wyczytałam na rozkładzie jazdy, to nasz mały biedny dżezik nie ma podejścia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz