Jak już wcześniej zapowiadałam, na koniec "roku szkolnego" zrobiliśmy sobie z moimi rumunami grilla.
Nic nie mam do powiedzenia więcej na ten temat, więc tylko kila fotek.
Aleksander przywiózł z RU Afinatę, jagodowe 30 voltowe cholerstwo :p
A Mihai nie byłby Mihaiem gdyby nie wyciągnął zza pazuchy Kniaziowskiego :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz