Po Sinai czas na Predeal, kolejny trening, kolejna dzika impreza w rytm manele (rumuńskie disco-polo), piękne góry, piwko na dachu hotelu, dobre i co ważniejsze darmowe jedzenie
kieliszek palinki do kolacji:)
To wycieczka na dach,
a to już powrót do domu, cudowne 9 godzin, najpierw w rytm Danziga (to taka letnia upalna muzyka) a w nocy do snu ukołysał mnie Mayhem (nie wiem jak przy innych płytach, ale przy De Mysteriis Dom Sathanas śpi się wyśmienicie:p)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz