Po pierwsze- wróciłam. Polsko ziemio ojczysta!
Jak przyjechałam, to troszkę straciłam wenę z tych wrażeń, ale na osłodę powitało mnie w domu moje winko z aronii:)
Pyszne maleństwo, po przelaniu do karafki prezentuje się profesjonalnie,
jak się z Hanulą dorwałyśmy to cała karafka poszła, a potem wieczorem druga do filmu :)
Tej jesieni planuję kolejną produkcję, może ryż i rodzynki... jeszcze nie zdecydowałam.
Kłaniam się:)
piątek, 29 lipca 2011
piątek, 22 lipca 2011
środa, 20 lipca 2011
31 km do Neptuna
Tak blisko Neptuna byliśmy!:p
Wakacje, prawie 2 tygodniowe, intensywne, zajebiste choć jednocześnie wycieńczające fizycznie (2 tygodnie na stopa plus podwójna grypa żołądkowa :p)
Przyjechał do mnie Kawaler i objechaliśmy RU wzdłuż i wszerz, góry, jeziora, morze, kąpiele błotne z błotnymi ludźmi, filmy w chatce dla krasnoludków, upał, złodzieje, skutery wodne, prom, wino, dużo wina... :)
i nasz domek
w oczekiwaniu na stopa który nie nadjechał... :p
na plaży w Mamai
muzeum Dunaju w Tulczy
rysunek z opakowania leku na zatrucie, dość prezyzyjnie odzwierciedla co się działo w moim brzuchu :p
w słonym jeziorze, naprawdę się nie tonęło :p
zahaczyliśmy o Bukareszt, Braszów, Tulczę, Konstancę, Mamaię i słynne Vama Veche (taki Woodstock z plażą :p)
to już stolica
Teraz ... hm... czas wracać do domu (bałam się wyjeżdżać, a teraz boję się wracać...:p)
a potem... ciąg dalszy wakacji :D
piątek, 8 lipca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)