Po pierwsze- wróciłam. Polsko ziemio ojczysta!
Jak przyjechałam, to troszkę straciłam wenę z tych wrażeń, ale na osłodę powitało mnie w domu moje winko z aronii:)
Pyszne maleństwo, po przelaniu do karafki prezentuje się profesjonalnie,
jak się z Hanulą dorwałyśmy to cała karafka poszła, a potem wieczorem druga do filmu :)
Tej jesieni planuję kolejną produkcję, może ryż i rodzynki... jeszcze nie zdecydowałam.
Kłaniam się:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz