Póki co, żyję przyrośnięta do biurka, w Krainie Kubków. Założyły tu prawdziwą kolonię, przymierzają się chyba do inwazji na cały pokój. Zaczynam troszkę się ich bać, że np nagle na trzy- cztery wszystkie na mnie skoczą czy coś takiego :p
Co jakiś czas potrącam jeden z nich, wylewając jego zawartość na notatki, książki i komputer.
Czasem wynoszę jeden czy dwa do kuchni, ale natychmiast wracają i do tego przyprowadzają znajomych...
Oto one...
(tak, przyznaję się, piszę pracę pod wpływem alkoholu:p)
oj oj. sabinka chyba niektore plesnieja. zaatakuje cie kolonia grzybo-plesni ze srodka tych kubków. każdy z nich powoli zaczyna być państwem-miastem. jeszcze trochę i założą federację i zaczną szukać przestrzeni do życia. jak niemcy w 39'
OdpowiedzUsuńno Sabinka że piszesz pod wpływem to się domyślam :D inaczej trudno było by Ci stworzyć takie okazałe dzieło :D he he :) a do tego jeszcze Twój temat chyba wymaga dość sporej dawki alkoholu w końcu piszesz o bohemie więc trzeba się wczuć w ich pijackie klimaty :D
OdpowiedzUsuńcieszę się Hanula że mnie nie potępiasz, a nawet znajdujesz dla mnie piękną filozoficzną wymówkę:p
OdpowiedzUsuń