Jako że pojechaliśmy na największy transylwański targ, rzecz jasna wróciłam obławdowana dziwacznymi zakupami, ale o samym targu innym razem.
Dziś kilka zdjęć obrazujących nieprzeciętną frajdę z samego wyjazdu :)
Wycieczka od momentu zasiadnięcia (zasiąścia?) w samochodach była mocno alkoholowa, całe szczęście że chodzę na terapię na której się naprostowuję po takich ekscesach ;)
(to właśnie ta butelka po wyśmienitym polskim winie stanęła na przystanku powyżej i prawdopodobnie stoi tam do dziś, za rok to sprawdzimy)
(pierwsza noc spędzona w schronisku na Magurze Małastowskiej)
(lekko zmięta po poprzedniej nocy- choć niektórzy byli w jeszcze gorszej formie, gotowa do drogi do Rumunii)
Węgry
(Mihai tanecznym krokiem.... ;)
(dwie ślicznotki na naszym targowym miejscu noclegowym)
(winko domowej roboty jakim zostaliśmy obdarzeni przez pewnego przemiłego rumuna imieniem Tibor)
(Tibor z małżonką, to co trzyma to wbrew nazwie na etykiecie nie ocet, a palinka domowej roboty :p)
Sabinka już szczęśliwa bo już nie będzie prowadzić tego dnia auta i mogła się napić winka!;)
(dorodna rumuńska świnia)
(czapka z targu)
(przytargowy bar, gdzie spędziliśmy trochę czasu)
(młodzież zaczytana w biografii Geniusza Karpat, stołeczek z targu. księga oczywiście też)
(królikowy wieszak z targu, to był mój pierwszy zakup, całkowicie idiotyczny zresztą; )
(kask z targu, bedę miała jak znalazł gdy już kupię Charta:)
(lokalne przysmaki)
(impreza na parkingu pod Tesco w drodze powrotne do Polski, przetańcowaliśmy tam ze 2 h, stanowiąc zapewne niezły ubaw dla panów z ochrony :p)
(jedna z Daczek ma zepsuty rozrusznik, za każdym razem trza było rozpalać na popych :p)
(pakowanie przez wyjazdem, zajęło nam kolejne 2 h, nie obyło się również bez obalenia flaszki i tańców.. ;) po lewej w objęciach Sebolla rumun z którym piliśmy poprzedniej nocy)
to ja tam siedzę w środku, jako człowiek spragniony prowadzenia pojazdów mechanicznych (niemechanicznych mi póki co nie wolno kuźwa;) zadeklarowałam się nie pić i 2 dni miałam przyjemność być kierowcą:)
(tańce i hulanki wokół auta do 3 w nocy... niezła impreza się nam udała, Dziadzia potwierdzi ;p)
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz