W piątek była impreza we Flexsie, tym razem i ja tańczyłam i śpiewałam, (poza znajomymi, zdopingowała mnie niewatpliwie domowej roboty Ţuică:) 70 % ma to dziadostwo!)
Przekonuję sie pomału do tego całego karaoke:p
W sobotę (jak już się obudziałam o 15) zrobiłam sobie dłuuuugi spacer po zadupiu, oto gdzie doszłam:
Właściwie to był spacer wzdłuż wielkiej rury, w sumie było rewelacyjnie tak się oderwać od wszystkich i połazić po torach i fabrykach:p
ładna fabryka, co?
Chcielibyście mieszkać za taką rurą?;P
Obtrąbiły mnie prawie wszystkie tiry jakie mnie minęły, obszczekały wszyskie psy.. bardzo miły spacer:)
Byliśmy w Radnej- to wioska niedaleko Aradu, gdzie są skałki po i pierwszy raz w życiu się wspinałam:) To ja tam jestem:
Po całym dniu tam przy skałkach, poszliśmy jeszcze na pobliske ruiny zamku, trochę jak w Tęczynku, tylko że góra wyższa i nie trzeba sie przebijać przez zamurowane okno do środka :p
Zostałam zmuszona do wdrapania się na najwyższą wieżę, całkowicie wbrew swojej woli bo trzeba się było drapać po murze nad przepaścią i nogi mi się trzęsły ze strachu:)
Za jakiś czas mamy podobno zrobić sobie tam całonocne ognisko:)
Dobranoc
Śliczny zamek, a wlasnie same imprezy wycieczki a co z tym wolontariatem?;P:P:P
OdpowiedzUsuńhehe nie no, jest, czasem idę też do pracy pograć z dzieciakami w badmingtona czy poskakać na skakance:p
OdpowiedzUsuń