czwartek, 29 grudnia 2011

Jaskinia.

Szanowni Państwo, oto jaskinia.

















Pierwsze samodzielne mieszkanko, fakt samodzielnego mieszkania ze sobą bardzo mnie cieszy:)
W sumie to bardzo lubię swoją jaskinię, choć myślę że długo tu nie pomieszkam..

sobota, 24 grudnia 2011

Starzeję się...

 ..... hmm
... coraz częściej zdarza mi się wzruszyć i rozpłakać na filmie (zdarza mi się czasem również nawet na komediach i bajkach..)
.. nie mogę już pić jak kiedyś, tracę pamięć i wstępuje we mnie diabeł..
... ogólnie tracę pamięć..
.. dalej nie wiem kim jestem i kim chce być..
.. jeszcze nie osiągnęłam sukcesu i wciąż nie mam pieniędzy..
.. nie uczę się na błędach i nic nie mądrzeję, wbrew logice jestem nawet coraz głupsza..
.. zamiast umieć coraz więcej, ja umiem coraz mniej..
.. niby pierwszy raz w życiu mam mieszkanie tylko dla siebie, ale z drugiej strony to wilgotna jaskinia gdzie niedługo na ścianach wyrosną paprocie, a mnie pokryje mech..
.. a moim marzeniem stało się normalne, stabilne życie, wolne od patologii.. (to juz ewidentna oznaka starości)

hm... tak wygląda moje optymistyczne podsumowanie na koniec roku,  który w ogóle byłby niewiele wart, gdyby nie moja Rumunia.

Kłaniam się, bezrobotna, psychotyczna i szalona (ale nie w sensie "hi hi ale jestem krejzi!") Sabina.

piątek, 23 grudnia 2011

Grozi zawaleniem

Kolejne zdjęcia z kolejnej eksploracji:)
Wyjątkowo ładne miejsce, szkoda że jego dni są policzone...
Cieszę się że zdążyłam, póki istnieje


więcej TU:

poniedziałek, 19 grudnia 2011

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Decapitated & Acid Drinkers















P.S. A prawdziwie dobre zdjęcia (nie takie jak moje ;p) można oglądnąć TU-  fotki Krzysztofa Bobera.

P.S.2. Ale się szykuje BRUTAL :):) Six Feet Under, Dimmu Borgir, Immortal, Ministry, Paradise Lost... :) (wciąż wszakże czekam na Ancient:p)

wtorek, 22 listopada 2011

SEDES & KSU

W święto narodowe poleźliśmy na wyczekwiany przeze mnie dłuuugo koncert zacnych grup wymienionych w tytule,
towarzystwo dopisało, nawet dawno nie-widziany OiLech się pojawił i cała patologia :)
Ja, jako miłośnik Sedesu, szłam głównie na nich właśnie, ale przykrość mi zrobili nie grając mojej piosenki... *
KSU natomiast owszem zagrało to co chciałam :) czyli



KSU fajnie, choć trochę nas zaskoczyli tym setem akustycznym w środku koncertu, a trwał on wcale długą chwilę. Lepiej gdyby zrobili osobny koncert "KSU- akustycznie", a nie pozbawiali nas energii (przecież alkohol ludziom schodzi! :p )

Ogólnie wszakże bardzo miły wieczór nam się udał:)
Teraz rozmyślam nad ponownym Dr. H. i Nagłym Atakiem Spawacza w Rotundzie.
Kłaniam się.




* to sama sobie puszczę :p

środa, 9 listopada 2011

Taterniki

Udało się skoczyć w Tatry jeszcze przed zimą.
Wszystko pięknie, szkoda tylko że zapomniałam jak bardzo nienawidzę Doliny Chochołowskiej..
Zapamiętać: nigdy więcej nie przemierzać tej nieszczęsnej dolinki piechotą, dramatyczna strata czasu i energii.
Chcieliśmy iść przynajmniej na Rakoń, ale z powodu chochołowskiego pożeractwa czaswego, skończyło się tylko na Grzesiu.





kanapeczka z owocem kaki, który o 5.30  rano jak robiłam śniadanie pomylił mi się z pomidorem... :p







jeden z potężniejszych koni jakie widziałam w życiu :p


muchomorki :p












Wkrótce relacja z przeprowadzki i produkcji winka daktylowego :)
Ukłony.


P.S. Warto poznawać nowych ludzi - dzięki Mihaiowi z kursu rumuńskiego mogłam się uraczyć prawdziwym oryginalnym Ciukiem! :) Dobrze było sie napić rumuńskiego piwka... Wspomnień moc :p) Dzięki Mihai :)