poniedziałek, 26 września 2011

Bóg Glenn

 
Jestem ortodoksyjnym wyznawcą Glenna Danziga.
Od czasu kiedy w Rumunii kompletnie zwariowałam na punkcie Danziga, nie przestaję wariować.
I tak jak u wampira oddawałam pokłony właśnie Danzigowi,  tak teraz pławię się w Misfits.

Głos boga Glenna nie prezentuje tu w pełni swych niesamowitych walorów, ale muzyczka jest jak najbardziej sympatyczna. Ja tego kolesia kupuję w każdym wydaniu :)
Póki co wałkuję drugą płytę, "Earth A.D./Wolfs Blood",  "Walk Among Us" mam już ogarnięte :p

Jeżeli ktoś tego nie zna, to błagam- zobaczcie to! Mnie to robi :)



I jeszcze Misfits dla porównania:




P.S. W środę koncert diabłów z Inquisition w Kazamatach :)

poniedziałek, 5 września 2011

W cieniu kominów

 
Czyli dziś o mojej pracy, w cieniu łęgowskich kominów. Nowiuśkiej pracy, która sama do mnie przyszła na własnych nóżkach, zanim ja zaczęłam jej szukać.
Bez wdawania się w szczegóły, powiem tylko, że jakby ktoś potrzebował trochę popiołu lotnego z węgla, (kod odpadu 10 01 02) to proszę do mnie :p

To moje biuro które dzielę z panem Januszem (nigdy go nie ma), pani prezes w pokoju obok.



wysiadam na przystanku o uroczej nazwie Niepokalanej Marii Panny :p





Dziś miałam dość armagedonowy dzień, walczyłam z poje@#$%^$# nym programem do wystawiania faktur, ciągle jakieś błędy, faktury korygujące, pani księgowa która mi nie pomaga choć powinna (jej akurat nie lubię) wysyłam nie te mejle do nie tych osób, przybijam pieczątki do góry nogami... eh...:p
(..powinnam chyba odstawić alkohol coby odbudować podupadłą koncentrację ... :p)

Jutro zamontują telefon stacjonarny, wirtualny fax już jest,
całe szczęście że choć drukarko- skanero- xero jest naprawdę przyjazne (co się rzadko zdarza bo przeważnie to bardzo złośliwe urządzenia :p)
Niby się cieszę i naprawdę podoba mi się, ale jak pomyślę że jutro znowu pobudka niewiele po 6 rano i cała seria kolejnych błędów i pomyłek to ciężko wzdycham.... :p
Dobra, tyle, nie mam siły, tymczasem.