wtorek, 18 października 2011

Co słychać pod kominami

Coś nie mam weny jakoś ostatnio albo samo-zorganizowania żeby wrzucać więcej notek, ale w końcu się zmusiłam, bo niedługo jesień się skończy a ja ją tu całkowicie przegapię!


A więc.... lubię swoją pracę:) (poza piątkami, ale wtedy niczego nie lubię).
Pojawiła się nowa postać w postaci Maćka, pan Janusz emigrował do pokoju obok, popełniam ciut mniej błędów, ostatnio nie wylałam kawy na wizytówki np (choć oczywiście do skoncentrowanego i ogarniającego pracownika wciąż mi sporo brakuje)
Załamuje mnie tylko fakt że wciąż pracuję tylko na pół etatu i tradycyjnie klepię biedę eh

śniadanko w pracy


Mam śmiały plan- obok biura jest opuszczona ruina chatki za krzakami, czekam tylko na okazję kiedy nie będę w spódnicy i nie będzie ludzi na chodniku i ... hop za ogrodzenie :)



Ukłony jesienne, następną notką  nareszcie zdokumentuję metamorfozy na mojej ścianie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz