wtorek, 22 listopada 2011

SEDES & KSU

W święto narodowe poleźliśmy na wyczekwiany przeze mnie dłuuugo koncert zacnych grup wymienionych w tytule,
towarzystwo dopisało, nawet dawno nie-widziany OiLech się pojawił i cała patologia :)
Ja, jako miłośnik Sedesu, szłam głównie na nich właśnie, ale przykrość mi zrobili nie grając mojej piosenki... *
KSU natomiast owszem zagrało to co chciałam :) czyli



KSU fajnie, choć trochę nas zaskoczyli tym setem akustycznym w środku koncertu, a trwał on wcale długą chwilę. Lepiej gdyby zrobili osobny koncert "KSU- akustycznie", a nie pozbawiali nas energii (przecież alkohol ludziom schodzi! :p )

Ogólnie wszakże bardzo miły wieczór nam się udał:)
Teraz rozmyślam nad ponownym Dr. H. i Nagłym Atakiem Spawacza w Rotundzie.
Kłaniam się.




* to sama sobie puszczę :p

2 komentarze: