niedziela, 21 lutego 2010

EL SUENO DE LA RAZON PRODUCE MONSTRUOS











W ostatniej godzinie ostatniego dnia, udało nam się nawiedzić wystawę grafik Francisco José Goya y Lucientes (i jednego obrazu). Budapeszt nam pożyczył w zamian za pożyczenie Damy z Łasiczką. Wszystko git poza tym papierowym czarnym "labiryntem" w którym prezentowano dzieła- ciasny, duszny i śmierdzący:p
Zdążyliśmy jeszcze zahaczyć sztukę polską ciekawą jak zwykle, kolejny raz jestem pod wrażeniem Ruszczyca i Nowosielskiego, Kawaler zaś skrzynki na listy i procesji z husarią.
Do tego pogoda prawie wiosenna, tak że niedzielną mieliśmy niedzielę:)

2 komentarze:

  1. to masz komentarz Mala
    i sie ciesz
    bo
    czyta ktos
    choc i tak bez sensu komentowac cos
    o
    czym sie nie wie
    i
    chuj.

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja Ci podziękuję za komentarz i w ten sposób będę miała 2 komentarze:p

    OdpowiedzUsuń