poniedziałek, 1 lutego 2010

Czerneński poniedziałek










Jak w każdy poniedziałek, byłam w Czernej nieść kaganek hiszpańskiej oświaty. 4 przystanki tramwajem, 45 minut busem do Krzeszowic a stamtąd 5 minut autkiem do samej Czernej. W busie zawsze na tym samym miejscu- na ostatnim fotelu z tych pojedynczych po lewej stronie patrząc z przodu (ten jest mój ulubiony:p), uroczyście otwieram książkę, tylko po to żeby zaraz potem zasnąć. Bez muzyki też by się nie obeszło, do tych zimowych pejzaży pięknie pasuje mi Ancient:) Po lekcji to samo tylko w odwrotnej kolejności i  tak właściwie cały poniedziałek z głowy. Wrzucam parę zdjęć ze szczególną dedykacją dla panny Hanny z zaproszeniem do partycypacji w jednym z takich poniedziałków:)

P.S. Pozdrawiam też mojego kierowcę, który był gotów prowadzić  samochód w sposób przedstawiony na zdjęciu, tylko żeby nie zostać sfotografowanym:p 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz