wtorek, 3 maja 2011

Nieróbstwo nie z tej ziemii:)

Dzisiejszy dzień był niezwykle udany. Nie zrobiłam dosłownie NIC:)
Tzn nic poza szybką wizytą w Kauflandzie, 2 rozmowami na skajpie i oglądnięciem 3 filmów ("Pig Fucking Movie"- o obłąkanym farmerze zakochanym w swojej świni, "Hounted Changi"- średniawkowy singapurski horror i "Halloween"- co by sobie odświeżyć klasykę:) ale takich rzeczy podobnie jak jedzenia czy sikania nie zaliczam do "działania".
Do pracy nie poszłam, bo mi się wybitnie nie chciało i wykręciłam się złym samopoczuciem, jutro niestety nie uda mi się powtórzyć tej samej sztuczki:/
Nie mogę się doczekać piątku kiedy to jedziemy do Oradei, bo jakoś mi się ostatnio czas tu dłuży i humor nie dopisuje.

Jedyne zdjęcia jakie mogę zaprezentować z tego intensywnie przeżytego dnia to zdjęcia mojego obiadu, z ziemniakami, cebulą i cukinią w roli głównej oczywiście. (jak codzień:p)



Już 3.15 więc wypadałoby iść spać, tylko że spać się nie chce, jak otworzę okno to zimno, jak jest zamknięte to gorąco... ech.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz