piątek, 29 lipca 2011

Ale mi się winko udało:)

Po pierwsze- wróciłam. Polsko ziemio ojczysta!
Jak przyjechałam, to troszkę straciłam wenę z tych wrażeń, ale na osłodę powitało mnie w domu moje winko z aronii:)
Pyszne maleństwo, po przelaniu do karafki prezentuje się profesjonalnie,
jak się z Hanulą dorwałyśmy to cała karafka poszła, a potem wieczorem druga do filmu :)



Tej jesieni planuję kolejną produkcję, może ryż i rodzynki... jeszcze nie zdecydowałam.
Kłaniam się:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz