piątek, 1 lipca 2011

Stolyca

Ma kiepską sławę, ale to dlatego że ludzie się nie znają.
Jak się komuś nie podoba to niech jedzie do wymuskanej Francji  czy na MTV Ibizę, ja jestem absulutnie zachwycona Bukaresztem.
Nie widzałam dotąd tak chaotycznego, ciężkostrawnego, dzikiego i fascynującego miasta.
 (fakt, że inaczej się zwiedza jak się ma tubylczego przewodnika i się zakosztowało miasta "po godzinach":p)


Koszmarne korki i dżungla na ulicach,
obok siebie rudery, komunisty, zabytkowe cerkwie, piękne kamieniczki i biurowce,
imponujące życie nocne, metro całe w graffitti (czerwona linia, bo niebieska jest nowiutka i błyszcząca) na niektórych uliczkach w samiuteńkim centrum w ogólne nie ma asflaltu:p
Niesamowity klimat, jestem zakochana, trzeba tam wrócić, bo czuję niedosyt:)









 
 






to jest tajemne wejście do knajpy gdzie  normalnie balują moi znajomi (nazywa się "Varză " - wielofunkcyjne słowo które oznacza : kapusta, wyjebany, pojebany i najebany :D)
i na koniec mała adicts'owa perełka:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz