wtorek, 17 sierpnia 2010

BRUTAL ASSAULT 2010- raport:)






No i po wszystkim. To, że było przefajnie jest oczywiste, więc na tym się skupiać nie będę:)
Muzycznie- jeśli chodzi o energię i koncertowe szaleństwo to wyróżniam i medal przyznaję Sepulturze, Agnostic Front i Fear Factory:)
Na Sepulturę ledwośmy zdążyli, bo nastąpiły pewne zmiany w rozkładzie jazdy i zamienili się dniami z Lock Up. Po Obituary i Ensiferum, idąc sobie spokojnie do namiotu, wolnym niezobowiązującym krokiem, nagle słyszę znajomy rytm.. ale myslę sobie- niemożliwe- oni grają jutro! Idę dalej (na wszelki wypadek zawróciłam i troszkę przyspieszyłam :p), rozkminiam- nie ma szans, Sepultura jak w pysk strzelił! (A-Lex I jeśli mnie pamięć nie myli) No i dobiegłam na koncert (zgarnęłam po drodze zagubionego Rewelejszona)  tracąc tylko tą pierwszą piosnkę:)
Potem było Fear Factory, Children of Bodom i nie dający rady Gorgoroth, więc jak widać mieliśmy treściwy wieczór:)
Rewelejszon miał fazę na bleka, dlatego zaliczyliśmy większość koncertów blackmetalowych i pagańskich, jak np Ensiferum, Catemania, Ihsahn, Aura Noir, Ragnarok (o 10.30 rano!:p), Moonsorrow, Sarke, Watain i Gorgoroth, który miał być jedną z większych atrakcji a wypadł w naszej opinii bardzo słabiutko. Mi się spodobało Sarke,  reszta mnie nie porwała.. może jeszcze Ihsahn mnie zainteresował.

Ragnarok:



tu Devourment (z gitarzystą- koniem:p)











A tu wesoły Gwar :p


Ostatni sobotni wieczór ten mieliśmy pracowity (chłopaki po wypiciu 4 litrów wina musieli się nieźle wysilić żeby dojść do siebie na Voivoda czyli na okolice godziny 19:p)

Co tu dużo gadać:
-Voivod (dziarskie chłopaki, choć się nie postarali bo grali głównie piosenki z płyt których nie znam!:p)
-Tankard- beermetal :p 
-Dying Fetus (fajnie, cięęężko)
-Meshuggah (mieliśmy idealne miejsca siedzące na jakimś krawężniku naprzeciwko sceny i mogliśmy się delektować a nie omdlewać na miękkich ze zmęczenia nogach..)
-Hypocrysy (tuśmy poszli po piwo, słuchając jednym uchem oczywiście :p)
-Agnostic Front- no czad po prostu, zapomnieliśmy o zmęczeniu, Miret- ten facet to prawdziwe zwierzę sceniczne
-My dying bride- spodziewaliśmy się tu kołysanki przed Sarke i Watain, a zaskoczyli nas mocą- da się jednak!:p Choć maniera wokalna Aarona Stainthorpe przypominała na początku biadolenie zmokniętego kota na dachu, ale potem się troszkę obudził chyba i pokazał że jak chce to potrafi:)

-Sarke- grobowo i klimatycznie
i czarne diabły z Watain:











Twierdza Josefov jak co roku zapewniła nam deszcz, który zamienił teren kempingu w gliniaste mokradło :p Niektórym zalało namioty i się zwinęły francuskie pieski już w sobotę rano :p



Rewelejszon mierzy swój mroczny kostium przed wieczornymi koncertami :p

Co do strony kulinarnej naszej wyprawy, to był nią głównie Gambrinus i Kozioł:) Ale zdarzyły się również bramboraki, langosz, kebab i inne przysmaki w płynie:)










Pierwszy raz udało się nam zdążyć oddać worek ze śmieciami i dostać eko-kaucję-zwrotną, w szalonej wysokości 50 koron:)
oto mój worek:

i oto moja kaucja:p



a to widoczek po festiwalu:p


Mała próbka tego co się działo:




No, to teraz wracam do rzeczywistości, zostało 10 dni do oddania pracy.. Zaczynam się bardzo denerwować..

10 komentarzy:

  1. SPOKÓJ, pamiętaj, spokój i opanowanie. wdech wydech. jesteś drzewem rosnącym nad szemrzącym strumieniem. wdech, wydech.
    a tak na marginesie, jeśli to zawalisz - razem będziemy układać towar na pułkach w tesco.
    pamiętaj, że tesco mamy niedaleko. ono czycha na twoj umysł.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiecej na piropiro75

    OdpowiedzUsuń
  3. a Dzieci z Bytomia, Obite Gary czy Fekal Party - nie zostały w Twej pamięci ;p
    teraz kołować powoli kase na 16 edycję BA i moze MetalCamp 2011:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Alpaka czy Koń z Devourment - oto jest pytanie ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. explendit blog, congratulations
    regard from Reus Catalonia
    thank you

    OdpowiedzUsuń
  6. no jestem jestem żeby nie było, wszystko przeczytałam, nie wszystko zrozumiałam :D ale nadrabiam, Pan z koniem i kotlecik wyglądali na interesujących :D :P za pracę trzymam kciuki i sama wracam do swojej otoczona poczuciem ciągłej udręki z tego powodu!!! mam nadzieję, że niedługo będziemy strzelać kielichami jako przurocze Panie z tytułami mgr :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. no ładnie zdjęcia z GWAR i Watain wypacykowane - mucha nie siada;p
    no i winko - złoty środek nasenny tez się pojawiło.
    kotlety? na którym są zdjęciu? ;]
    w sumie zjadłbym

    OdpowiedzUsuń
  9. hehe słusznie się czepiasz, bo sam te zdjęcia robiłeś!! :p A co do koltlecika, to Hanula dała się zwieść pozorom, a to bramborak jest przecież:p

    OdpowiedzUsuń