poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Chwila dla siebie

Wróciłam z Oradei gdzie spędziłam kolejne 6 dni do domu i mogę wreszcie odsapnąć i ponadrabiać różnorakie zaległości (w nauce rumuńskiego, papierkowej robocie, mejlach etc) Teraz mamy wolne, bo jest tydzień przedświąteczny więc posiedzę sobie spokojnie w domku, a w piątek jadę z resztą wolontariuszy do Timiszoary na chwilkę a potem do gdzieś dalej w świat (do Sighişoary i Klużu).
Mój styrany organizm domaga się odpoczynku, tym bardziej że czeka mnie znowu intensywny weekend wyjazdowy.
Póki co wrzucam parę zdjęć z Oradei, gdzie pojechałam na konferencję dotyczącą wolontariatu, a potem była seria spotkań towarzyskich :p
Rumuńskie drogi: (do Oradei zawsze przemieszczam się autostopem a nie pociągami)



konferencja: 

  
Były też różne warsztaty z malowaniem, tańczeniem etc, stąd się zaczęło malowanie na sobie, a wieczorem się rozkręciło :p


Byliśmy w niedzielę w Baile Felix, uzdrowisku pod Oradeą, podobno największe w Rumunii, ale napewno nie najładniejsze- masa ludzi, i wszelkiego badziewia dla turystów.  Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że jest to jedyne miejsce w Europie gdzie rosną (żyją? :p) lotosy (tak przynajmniej słyszałam). (Są też żółwie i żaby:p)



  



poznajecie?:p

tak, wciąż ta sama gra i wciąż niezawodna:p
Pijacki spacer po okolicy po którym zalegliśmy niczym jakieś lemury na placy zabaw dla dzieci:p (wissieliśmy tak z godzinę)  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz