środa, 31 października 2012

Târgul de la Negreni 2012

Największy transylwański targ, raj dla zbieraczy, wielbicieli wszelkiej maści pierdółek i dziwaczności (czyli np dla mnie;)
Byliśmy na miejscu za krótko żeby się w pełni wyżyć, gdyż tylko popołudnie piątkowe (wtedy byliśmy jeszcze dość oszołomieni) i pół soboty (wtedy byliśmy już skacowani do nieprzytomności)
Za jakieś śmieszne pieniądze można było kupić najróżniejsze dziwactwa, mój żółty kask kosztował jakieś 2 złote :)

Już się nie moge doczekać przyszłorocznego wydania, mamy w planie jechać Nysą żeby pojemność samochodów nie ograniczała naszej fantazji zakupowej  :) (w tym roku ledwo żeśmy się pomieścili ze wszystkim)












(buty, duuużo butów)




(a to co takiego na tej kamizaleczce? :p)





(skórzany płaszczyk z targu- 10 zł:)













(czerwona cebula z Buzău- typowa dla regionu)


(widok na nasze obozowisko, w oddali widać targ)

Oby jak najwięcej takich wyjazdów, człowiek odżywa:) 
Jesli w życiu piękne są tylko chwile, to napewno była jedna z nich.

2 komentarze:

  1. Ojj, marzy mi sie taki targ. Tylko ile by mnie kosztowalo wynajecie ciezarowki na to wszystko ?.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe no właśnie, mysleliśmy nawet żeby w tym roku pojechać Nyską ;)
    W sumie może dobrze że nie znalazłam tego puzonu którego szukałam, bo nie wiem gdzie bym go zmieściła

    OdpowiedzUsuń