poniedziałek, 9 sierpnia 2010

3 dni do Brutala:)


Odliczanie trwa, w maju pisałam że do Brutala daleko, w czerwcu się cieszyłam z biletu, a tu wyjazd już w czwartek raniutko! Wskoczymy do Rafałowego- wesołego autokaru, zaopatrzeni w odpowiednie do sytuacji napoje różnej maści, proweniencji i zapachu ale o podobnych brutalnych  właściwościach :p

Co do moich przygotowań muzycznych, to jest średnio, ale przynajmniej zapowiedziane zbliżenie do Fear Factory mam odhaczone (głównie "Demanufacture") i polubiliśmy się nawet bardzo:p 

Teraz katuję się "Tomb of the Mutilated" Kanibali, ale ewidentnie nie jest to moja muzyka (choć jest w sumie nieźle połamana a ja niby lubię takie połamańce.... ) Cóż, póki co, obawiam się że się nie polubimy, już Gorgoroth (na którego koncert jestem bardzo napalona!) znacznie bardziej mi podchodzi. Nie ma to jak powiew z północy.....:p  (Ach ach, czemu nie gra Ancient....chlip chlip:p)

Jeszcze zamierzam się dobrać do Meshuggah, Childern of Bodom zostałam już uraczona swego czasu przez Kawalera.

W tym roku obiecuję i przyrzekam na wszystkie świętości, że nie przegapię (ech to paskudne czeskie wino w 2- litrowych plastikowych butelkach:p) żadnego z koncertów które planuję zobaczyć. Amen.

Oby pojechali wszyscy, których tam sobie wyobraziłam, Rewelejszon już jutro będzie miał swój własny milusi bilet:)

tak będzie:



i tak:



JUHU!!!:)

1 komentarz:

  1. tak tak Dziękuje Ej za bilet bez niego nie delektowałbym się teraz dźwiękami nieznanych dotąd mi kapel: Watain, Catemania czy Aura Noir, nieodkopałbym głęboko schowany Rangarok. Na przyszły Brutal oby było wiecej Blecora ;)

    OdpowiedzUsuń