wtorek, 12 kwietnia 2011

Zmęczona zmęczona zmęczona czyli Mołdawia cz.4

6.46
Grupa się podzieliła na "francuskie pieski" i "niezniszczalnych zdobywców". Dwie z nas pojechały wczoraj do domu, bo zmęczone, zimno i chcą do domu,  a ja z Rafu zostałyśmy dzień dłużej. Wykorzystałam ten dzień na wizytę w 2 muzeach (archeologiczno-historycznym i historii naturalnej czyli zwierzątka, roślinki etc) i połażenie po mieście. Bardzo miło. W pierwszym udało mi się zbajerować panią i wejść za darmo, w drugiem niestety już nie i musiałam zapłacić 10 mołdawskich leji czyli około 2,5 zł, co było dla mnie sporym ciosem finansowym;p)
Wieczór kolejny raz w Albionie (podobno najstarsza rokowa knajpa w mieście, ale z wystroju bardziej Gorączka;p)
Teraz jest już dzień następny, kolejny skacowany poranek po 3 godzinach snu, jedziemy busem do Iasi, żeby uniknąć ponownych problemów z przekroczeniem granicy.


 10.35
Ciągle w busiku:p Mimo że Iasi jest odległe od Kiszyniowa o niewiele więcej niż 100 km, jedzie się naprawdę dłuuuugo (daje to pewne wyobrażenie o stanie mołdawskich dróg- okazuje się że w Rumunii mają świetne drogi!:p)
 Przekroczenie granicy zajęło około 45 minut, dwukrotnie musiałyśmy pokazywać plecaki i opowiadać o celu naszej podróży.  Naprawdę celnicy się porządnie wysilają żeby nie przeoczyć nic podejrzanego:p
Przed nami 700 km autostopem do Aradu- to będzie długi dzień...:p



4. 44
Ok, udało się, dojeżdżamy do Aradu. Nie będę pisać nic więcej bo już widzę białe jednorożce ze zmęczenia,
myślałam że po powrocie będę miała tydzień na odpoczynek i detosykację, ale okazuje się że coś mi się pomerdało i jadę do Oradei już w TEN wtorek, czyli pojutrze :p
Będę potrzebowała porządnego sanatorium po tym całym wolontariacie:p
Bez odbioru.

1 komentarz:

  1. he he stara widzę że mega intensywnie :D dobrze dobrze tak ma być :) super! po powrocie załatwimy Ci senatorium :P

    OdpowiedzUsuń