Oto pożegnalny grill który miał miejsce 20 maja:
To knajpa Geko (jedna z fajniejszych w Oradei, z wielką częścią podziemną do tańcowania) której właściwiele pozwolili nam urządzić grilla na podwórku za lokalem, warunki dość "śmietnikowe":p
specjalnie zaczęliśmy wcześnie żeby się załapać na happy hours i każdy nakupił alkoholu na zapas:p
mina Kenta wyraża właśnie frustrację kucharza który z kiepskiego produktu ma wykrzesać dobry posiłek (bardzo sie starał ale wyszło jak wyszło ;p)
hehe Kent poszedł na chwile do WC i patrzcie co się stało :D
(uśmiecham się bez otwierania buzi bo poprzedniego wieczora ukruszyłam sobie zęba butelką od piwa :D dramat.... :P)
ostatni rzut oka z balkonu na Bulwadr Dacii (tuż nad nami, pod dachem mieszkała kolonia nietoperzy)
i może do zobaczenia na Woodstocku:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz