wtorek, 7 czerwca 2011

Pożegnanie Oradei

Znajomi z Oradei skończyli już swój projekt i pojechali do domu.
Oto pożegnalny grill który miał miejsce 20 maja:




 To knajpa Geko (jedna z fajniejszych w Oradei, z wielką częścią podziemną do tańcowania) której właściwiele pozwolili nam urządzić grilla na podwórku za lokalem, warunki dość "śmietnikowe":p








specjalnie zaczęliśmy wcześnie żeby się załapać na happy hours i każdy nakupił alkoholu na zapas:p




To mici (małe kiełbaski z mięsa mielonego, głównie baraniny), osobiście nie przepadam, te akurat były kupione w Kauflandzie i sie całkiem rozbabrały w tym upale:p



mina Kenta wyraża właśnie frustrację kucharza który z kiepskiego produktu ma wykrzesać dobry posiłek (bardzo sie starał ale wyszło jak wyszło ;p)
  




hehe Kent poszedł na chwile do WC i patrzcie co się stało :D





 To już poranek dnia następnego, jakiś nadpobudliwy osobnik wstał wcześniej i porobił nam zdjęcia jak śpimy :p



ostatnie wspólne śniadanie



(uśmiecham się bez otwierania buzi bo poprzedniego wieczora ukruszyłam sobie zęba butelką od piwa :D dramat.... :P)



 ostatni rzut oka z balkonu na Bulwadr Dacii (tuż nad nami, pod dachem mieszkała kolonia nietoperzy)


 i może do zobaczenia na Woodstocku:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz