środa, 14 lipca 2010

Wyprawa część pierwsza - fabryka

W miniony weekend, zgodnie z moimi entuzjastycznymi zapowiedziami, urządziliśmy sobie pustostanową ucztę zmysłów w opuszczonej fabryce pod Radomiem. 

Wyprawa się udała idealnie zgodnie z założeniami.

Po krótkim błądzeniu w poszukiwaniu właściwej bramy, udało się dotrzeć na miejsce (przez zupełnie inną bramę oczywiście:p)

Fabryka ogromna, nie rozczarowała, choć w porównaniu do zeszłorocznych zdjęć które oglądałam  w internecie, zasmuciła postępująca dewastacja (i nie mam tu na myśli ani zęba czasu, ani fauny ani flory)

Spędziliśmy tam kilka fotograficznie owocnych godzin i usatysfakcjonowani udaliśmy się na ognisko na pożarcie komarów. Po ognisku, wycieńczeni tym przeżyciem, poszliśmy (dalej zgodnie z planem) na nocny obchód Radomia, ale o tym w następnej notce.

Dziś, parę zdjęć z naszej eksploracji, na dowód żeśmy byli i że fajnie było:p




na koniec wycieczki chłopcy wbili się jeszcze do tego oto podniebnego korytarza:

Rambo dla tych co dotrwali do końca:p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz